Nie lubię kupować książek w księgarniach.
Wewnętrzne głosy w głowie podpowiadają że już dawno nie przekładałeś kartek i że już pora to zmienić, nim bezpowrotnie zapomnisz ten zaskakująco przyciągający zapach nowej książki.
Idziesz do
Wracasz, siadasz na łóżku, jest już wieczór, więc klimat idealny. Trochę ciemno, więc włączasz lampkę. Bierzesz kupioną książkę, a wokoło rozlewa się zapach kartek.
Jest mała, ma czarną okładkę, masz wrażenie że idealnie dopasowuje się do twoich dłoni - od tej pory na pewno do końca życia będziesz nazywał to cudo "ulubioną książką".
Pierwsze słowa jak muzyka, delikatne, kryjące tajemnice, jakby skierowane tylko w wyłącznie do ciebie. Czytasz. Kolejne zdania. Kolejne. Trochę gorsze, niż pierwsze. Ale nie przejmuj się, kolejne cię zaskoczą. Czytasz. Nic. Nadal nic.
Zastanawiasz się.
Odkładasz książkę.
Jednak to nie będzie twój faworyt.
Pozory mylą.
Tak jak wyjątkowe okładki.
Komentarze
Prześlij komentarz